Zbiórka zaplanowana była na godzinę 4,30 i jak przystało na nasz zdyscyplinowany rocznik spotkalismy się ze Zbyszkiem kilkanaście minut przed czasem😀 Podczepilismy przyczepkę z pontonem i obraliśmy kurs na nasze jezioro. Przywitało na zimnem, mgłą i taką poranną "szaroburością". Może wymyśliłem nowy wyraz, ale wędkarze wiedzą o czym piszę.
Obiecałem, że w nastepnej relacyjce pokażę czym pływamy. Oto w całej okazałości wędkarki ponton, dzieło w całości przygotowane przez Zbyszka. Spędziłem już na nim kilkanaście godzin i ...jest ok. Nie jestem "mały" i ważę "co nieco" i dałem radę. Wygód nie ma, jak w kabinie "Batorego", ale dla naszych wędkarskich potrzeb jest super👍
Po kilku chwilach wyjrzało słońce i od razu zrobiło się cieplej i ...weselej. Na niebie żadnej chmury a to prognozowało upał. Zobaczymy...
Po kilkunastu rzutach natknąłem się na zaczep, gdzie urwałem przynetę z przyponem. Kilka chwil poświęconych na wymianę i do wody poleciał 12 cm Cannibal. Twarde uderzenie, krótka walka i pozowałem Zbyszkowi do zdjęcia z 69 cm szczupakim. Super początek, bo nie minęła nawet godzina od początku łowienia.
Po chwili również Zbyszek pozował ze swoją zdobyczą do zdjęcia. Humory wyraźnie nam się poprawiły...
Zbyszek zaproponował kawę, przyjemnie, wypiliśmy gorącą jeszcze z termosów, Myły odpoczynek, oddech ...i dalej do pracy.
Wpłynęliśmy na zatokę porośniętą kaczeńcami, i zarośniętą pod wodą gęstwiną moczarki. Z pontonu wygląda to bardzo obiecująco, ale w praktyce łowi się bardzo trudno. Każdy rzut przynętą to zaczepy i ...zaczepy. Ale w tych gęstwinach roślinności kryje się ON.
Odwiedziliśmy /oczywiście z daleka/ panią perkozową, wysiadującą na gnieżdzie. Siedzała spokojnie i dumnie, więc odpuściliśmy kawał łowiska, aby jej ni niepokoić.
Co chwila wyciągaliśmy z wody jakiegoś rozbójnika, większość bez wymiaru. Wszystkie wracały do wody, niech rosną. Spotkamy się może jeszcze...
Nie tylko my byliśmy na polowaniu. Nad naszymi głowami zataczał kręgi dorodny jastrząb, podchodziłem do zrobienia zdjęcia kilka razy, bo umiejetnie unikał obiektywu
Na wodzie byliśmy już kilka godzin i zmęczenie dało się odczuć. Nad głowami przewalały się ciemne chmury i kilkakrotnie pokropił nas majowy deszcz. Do następnego razu...
PS.
Statystycznie: złowilismy 12 szczupaków / w tym 3 szt wymiarowe:1 szt 69 cm, 2szt x 57cm/.
Wszystkie dedykujemy Jankowi /wnuczkowi Zbyszka/ z najlepszymi życzeniami.
Pozdrawiam - Janusz
Komentarze
Prześlij komentarz