Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Jezioro Górne - jedno pobicie = jeden szczupak

Obraz
Po wielu upalnych tygodniach przyszła jesień. Dojrzałem to schodząc stromą ścieżką na "moje" jezioro. Widok, jak spojrzycie na fotkę -cudowny. Cisza, spokój, nikogo na wodzie i ta feria jesiennych kolorów, a jeszcze  perspektywa  wędkarskiej niedzieli . Cóż chcieć więcej...  W którą stronę bym nie spojrzał to widoki piękniejsze. Było bezwietrznie i tafli jeziora nie marszczyła nawet drobna fala. Pływałem już tak z godzinkę i na brzegu usłyszałem znajome głosy. To koledzy Roman i Edward przekomarzali się, jak zwykle wodując swoją plastykową łódkę. A było co robić, bo kilka deszczowych dni wypełniły wodą i spadającymi liśćmi dna łodzi. Było co robić... PS. Ta mała biała plamka na zdjęciu to przelatująca biała czapla, rzadkość wśród szarej czaplej rodziny. Spotkałem ją jeszcze raz dzisiaj... Kolegom tym razem nie chciało się "targać" silnika , akumulatora itp. i trzeba było uruchomić wiosła. Ale to takie bardziej...ekologiczne i wędkarskie. ...

"Bytyńskie" okonie-nareszcie połowiliśmy

Obraz
No i jest, dawno oczekiwany i planowany tygodniowy urlop. Umawiałem się z kolegą Tomkiem,  że spróbujemy połowić okonia na Bytyniu. We wcześniejszych relacyjkach opisywałem możliwości Tomka /łódka, miejscówka na wyspie/ tak, że trafiłem, jak to się mówi: "na gotowe". Łódeczka bujała się przy pomoście, a w oddali zieleniły się dwie wyspy.  Tomek usiadł jak zwykle przy sterze nowego silnika, a jego znajomość miejscówek jeziora dopełniona jeszcze wskazaniami sondy zapowiadała ...sukces. Zresztą uważam, że na tak dużym akwenie to ...minimum. Moja rola na łodzi to zapewnienie dobrego...balastu😀 i obsługa kotwicy.  Na swojej wodnej trasie spotkaliśmy łódź rybaków. Stawiali kilkaset metrów sieci sielawowych. Ryby tej jest coraz mniej w jeziorze, intensywne połowy doprowadzą do tego, że  moje wnuki nie będą miały możliwości zachwycania się smakiem wędzonej sielawy. Ci co próbowali, to potwierdzą, że może konkurować spokojnie z wędzonym węgorzem. Zawodo...

Sobotni odpoczynek na j.Górnym

Obraz
Po kilku deszczowych dniach przyroda ożyła na nowo zielenią. Nie trwało to długo, znowu przyszły upały, tak że przerwa od wędkarstwa jaką miałem zupełnie stała się nieodczuwalna. Wolna sobota, 4 rano i jak w piosence "Pod Budą"..."niebo już różowieje na wschodzie..." zasiadłem w łódeczce. Cisza i spokój, tylko ptactwo, nie zważając na moją obecność, budziło się, dając znać o tym wszystkim dookoła.  Łowisko nęciłem sporadycznie już od czerwca. Były to około 2 kilogramowe porcje grubego ziarna, mieszanki kukurydzy, łubinu, pszenicy i konopi. Przepis udostępniony przez starych wędkarzy, skuteczny. Próby z mieszankami sypkimi kończyły się sprowadzeniem w łowisko wszędobylskiego krąpia. Po kilku chwilach na wędzisku poczułem ciężar pierwszej, niezłej płoci. Słońce już stało wyżej, ale na niebie zaczęły pokazywać się nieśmiałe chmury. Może chociaż na chwilę zakryją palące słońce. Nawet w łódce na środku jeziora było gorąco i jedynym ratunkiem jest zanurzana ...

Drapieżna ważka, "bojowy" krąp i męczący wszystkich ...upał

Obraz
Prognozy pogodowe obiecywały burze, opady, nawet gradobicie. Niestety popadało nawet nieźle...ale u sąsiadów kilkanaście kilometrów wokół Wałcza. Wszyscy powoli mamy dosyć tego gorącego czasu. Wędkarstwo z racji przebywania nad wodą powinno być przyjemne, ale jest tylko kilka porannych godzin. Dzisiaj również było nawet...zimno o godzinie 4 rano. od zimnej, "oblepiającej" mgły uratował mnie zabrany / z przyzwyczajenia/ ciepły polar. Pierwsze swoje kroki skierowałem na zupełną płyciznę, wychodząc z założenia że wychodzące słońce i ciepła woda na płyciznach zwabi również ryby. łubię tam rzucić obrotówką, bo pięknie widać w okularach ataki drapieżników...i nie tylko. Kolega Grześ popłynął na swoją linową miejscówkę i "zastygł" odwrócony tyłem do całego świata. Łowienie linów wymaga spokoju, a głównie ...cierpliwości. Sądząc po częstych zmianach łowisk, to tego ostatniego Grzesiowi trochę brakuje.😀 Na płyciźnie rzucając małymi blaszkami, miałem ju...

Upał, upał i ...okonie

Obraz
Tydzień upałów dał się wszystkim we znaki. Nie padało już w naszym otoczeniu dawno i trudno to znieść na co dzień. Straciłem już wiarę w nieomylny /moim zdaniem/ ICM- prognozę pogody, bo te obiecywane burze i deszcze powinny być porównywalne z równikową porą deszczową, a omijają nas o kilka kilometrów. W nocy trochę chłodniej, więc około godziny 4 jest całkiem przyjemnie. I może też z tego powodu wyskoczyłem w wolną sobotę zobaczyć, co się dzieje na "mojej" wodzie. "Łysy" świecił jeszcze w okazałej pełni a już z drugiej strony niebo bladło na wschodzie. Cisza, chłodno ...super. Sobota skusiła jeszcze nie tylko mnie, bo na płyciźnie ujrzałem Grzesia /miał ustawić się na łowienie linów i chyba to czynił/. Na wodzie pojawił się na krótko jeszcze kolega wędkarz, który szybko nam zniknął za zakrętem zatoki. Nastawiłem się na połów okoni i spojrzenie na wody zatoki aż do tego zapraszało. Drobnicy masa, a pod nią... Niedaleko łowił Grzegorz ...jak na r...

Trzy razy S - samolot, sójka i szczupak na j.Górne

Obraz
Cały tydzień był trochę nerwowy, przygotowania do rodzinnych uroczystości /komunia, urodziny wnuczek/, goście w domu. W niedzielę już zaplanowałem , że "odreaguję" ...oczywiście nad wodą. W poniedziałek "skoro świt" byłem nad wodą. "Szaro, buro i ponuro", ja i oczywiście na wodzie  niezawodny Grześ. Z daleka słychać już było łabędzie, przeleciały z szumem skrzydeł nad moją głową. Piękne ptaki, są zawsze obecne wśród nas i mamy to szczęście obserwować je na naszym jeziorze. Na krótko zawitał kolega Czesiu, złowił kilka "żywców" i popłynął na swoją miejscówkę. W górze usłyszałem narastający głośny warkot. No tak, brutalnie wtargnął w naszą ciszę samolot, jak się okazało później, wykonywał opryski w lesie a na jeziorze wykonywał powrotne nawroty.  Wolę jednak szum skrzydeł łabędzi, niż latający mi nad głową mechaniczny , głośny jak diabli skrzydlaty potwór. Wszystko ok, ale ryba niestety nie dopisała tego dnia. Pozo...