Wczesny poranek, płocie i szczupaki na j. Górnym

  Nadszedł długo oczekiwany długi weekend, więc zaplanowaliśmy kilka wędkarskich wypraw. Jak się później okazało to większość wolnego czasu przesiedzieliśmy w domu. Pogoda "pod psem", zimno wietrznie i deszczowo... i wszystko jasne. Ale po kolei... W dzień Bożego Ciała umówiłem się ze Zbyszkiem o godzinie 3,30!!!- i po ciemku dotarliśmy na jezioro Górne
Słońce już powoli wschodziło nad drzewami...



Jak zwykle połów batem na naszym starym łowisku. Wszystkie czynności trochę już schematyczne, jedno jest zawsze niewiadomą-czy będzie brała płotka? Zbyszek jest pełen optymizmu...



Płotka brała niemrawo, czuła chyba nadchodzącą zmianę pogody. Cieszyło to, iż brała duża i waleczna ryba



Siedząc kilka godzin na łódce, mamy przed oczami taki oto widok; dwa pochylone "baty" i dwa spławiki odcinające się jaskrawą czerwienią od spokojnej tafli jeziora.



Gdzieś około godziny 5,30 brania ustały tak gwałtownie , że nie przypominam sobie takiego zachowania ryby w przeszłości. Cóż, posiedzieliśmy jeszcze jakieś pół godzinki, patrząc na nieruchome spławiki i po krótkiej dyskusji "co robimy?" - wybraliśmy spining na zatoce. Dbając o statystykę, to złowiliśmy tego ranka ponad 2 kg płoci. 



Przepływając na nowe łowisko niechcący wypłoszyliśmy dwa urocze wodne ptaki.



Na zatoce Zbyszek po kilku rzutach i krótkim holu złowił pierwszego szczupaka.



Walczył szczupak dzielnie, ale Zbyszek szczupaki łowi nie po raz pierwszy i szybko zaprezentował go do zdjęcia. Oto "pięćdziesiątak" i jego łowca.



Jak zwykle na zatoce, jakby zrośnięty z jej "klimatem" łowił kolega Grześ. Po krótkiej wymianie zdań dowiedzieliśmy się, że ustawił się na połów lina i płotki. 



Złowiliśmy jeszcze kilka "szczypaków", a zwieńczeniem dnia była moja "sześćdziesiątka". Ogólnie jak zwykle było... SUPER.


Pozdrawiam - Janusz

Komentarze

  1. Jak zwykle było super, jak zwykle szczupaki i jak zwykle płotki na kilogramy.... Gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  2. Janusz,
    chyba zmieniłeś obiektyw, bo w siłownię nie wierzę.
    no..teraz to miło popatrzeć.
    Kwacia
    p.s. pozdrowienia dla Gruchy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szpital, bezrybie i niezły..."krokodyl"

Rurzyca czy Piława? wędkarski dylemat.

Rozpoczynamy sezon...nareszcie