Grudniowe przedpołudnie na jeziorze Dąb

Nadeszła zima, ale żadnych widocznych śladów nie widać. Korzystam więc z każdego dnia, a nawet godzin /większość wypadów zaliczam przed pracą/. Latem to jest super, bo można wyskoczyć nawet o 4 rano i połowić "po pachy" tak do godziny 11. Grudzień to o 7 jeszcze ciemno i takiego efektywnego łowienia wyrwie się ze 3 godzinki. Trochę mało...ale nie narzekam. Dzisiaj temperatura tzw. odczuwalna to około O stopni. Dobrze, że nie wieje wiatr, na wodzie "szkło" o tyle istotne, że można wypatrzyć oczka drobnicy. A jak oczka drobnicy, to po dnią...drapieżnik. Poniżej "słodki widok" dla wędkarza trzymającego spinning w ręku. Dzisiaj stadka drobnicy przemieszczały się wzdłuż brzegu na długości około 200 m. Dla mojego krótkiego czasu było to optymalne i również łódeczką przemieszczałem się spokojnie za drobnicą wrzucając przynętę do wody. Długo nie trwało jak poczułem silne drgnięcie blanku wędziska. Szybkie zacięcie i jest.. chyba "szczupły...