Powtórka "dnia słonia"-dużo gorzej-J.Górne

Rozochocony ilością złowionych ryb.1 maja, wykorzystując dni wolne, wybrałem się z Jankiem  na połowy w dzień następny. Poranek słoneczny lecz zimny i wietrzny. Jezioro Górne przywitało nas słońcem i mocno pofalowaną powierzchnią. Przed nami łowiła też dwójka wędkarzy z Piły, nie zabawili na zatoce długo, popłynęli w drugą część tego dużego jeziora.


Regułą jest już, że wędkarze z "Piasków", jak nazywamy drugą część jeziora, często odbywają rajdy w "nasze" rejony. Popływają, porzucają i już ich nie ma. Nam jakoś nie chce się przemierzać takich odległości, bo dobrze nam tutaj.


Minęło już trochę czasu a tu żadnego brania!!!! Janek zaczynał już mocno ziewać....z nudów. 



Pierwszy "szczypak" wziął na moją sztandarową przynętę - perłowego Berkleya. Zbliżenie ryby na zdjęciu wskazuję na "potwora" lecz porównanie z przynętą dużo mówi o wielkości rozbójnika.


Do wyciągnięcia nie używam nawet chwytaka, wykorzystując jego chwilę spokoju, delikatnie wynoszę "zdobycz" ponad wodę.


Delikatnie odczepiony szybko wraca do wody, machając w podzięce ogonem.


Obok nas łowi również kolega Roman, jemu też wieszają się na przynętach niewymiarowe maluchy.


Z oddali dobiegły nas głośne pokrzykiwania i śmiechy. To duża grupa kajakarzy postanowiła zakrzyczeć wszech obecną ciszę, śpiewy ptaków. Czasem zadaję sobie pytanie: "Po co niektórzy tu pływają?" Wykrzyczeć się , napić /bo i takie spływy nas mijają/- NIEZROZUMIAŁE!!!


Jezioro coraz bardziej pofalowane, wieje silny i zimny wiatr. Janek klnie pod nosem, bo wybrał się trochę "na letniaka"i szczęka z zimna zębami. Zasada jest zawsze taka sama: "lepiej się rozebrać, jak jest zbyt gorąco niż marznąć".


Chyba ktoś wysłuchał narzekań Janka, bo po chwili usłyszałem głośne "jeest" i kolega już holował drapieżnika do burty.


Równie szybko zwraca mu wolność, a my wszyscy długo jeszcze poczekamy na jego "przystępny" wymiar.


No i tak w skrócie byłoby "na tyle". Złowiliśmy po kilka szczupaków , o wymiarach nie warto wspominać, bo nie ma o czym. Ogólnie było jak zwykle SUPER. W drodze powrotnej pozwoliłem uwiecznić w kadrze aparatu piękny krzew obsypany białymi kwiatami. Super wygląda na tle wszechobecnej wokoło zieleni.


Pozdrawiam - Janusz




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szpital, bezrybie i niezły..."krokodyl"

Rurzyca czy Piława? wędkarski dylemat.

Rozpoczynamy sezon...nareszcie