Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Z pogodą "nie trafisz"... j. Raduń Duży

Obraz
Co drugi tydzień mam "wolną" sobotę i ta wypadła 28 listopada, do tego trzeba dodać wolne u kolegi Tomka i w miarę przyjazną pogodę / chociaż podobno nie pogoda jest ważna, tylko ubranie, jakie założysz!!!/ W tym dniu wszystko przebiega optymistycznie, chociaż rankiem temperatura podnosi się wolno z minus 3 stopni Celsjusza. Wałcz przymglony i śpiący, bardzo cichy i spokojny. Szybko się "sprawiliśmy" / Tomek tu "gra pierwsze skrzypce", robi to wielokrotnie ...i dobrze. Powoli mijamy zabudowane brzegi miasta. Słońce nieśmiało wychodzi ponad budynki i drzewa. Obieramy jak zwykle kurs na nasze miejscówki przy końcu jeziora, wymaga to kilkudziesięciu minut płynięcia łódką średnim tempem. Można spokojnie pogadać... Mijamy brzegi jeziora w późno-jesiennej szacie. Drzewa bez liści, krzewy i trawa w barwach od żółtego  do brązu.  Wiatr wieje jak zwykle wzdłuż jeziora, więc pomny poprzednich doświadczeń si...

J.Raduń Duży-jeśli łowisz to zawsze... złowisz

Obraz
 Prognoza pogody sprawdzona na ICM-ie już w sobotę wielokrotnie, wszystko przygotowane i dogadane. Jedziemy na nasz miejski Raduń. W ciągu roku jest tych wypraw kilka , kilkanaście. Tak spogladając wstecz, to na tym jeziorze mieliśmy zawsze ładne wyniki. Z taką też nadzieją pojawiliśmy się rano w naszym "porcie. Większość łódek przycumowana była do brzegu, koledzy wędkarze wolą chłodne jesienne poranki spędzać pod kołderką. A szkoda... Już dla samego widoku jeziora , spokojnej tafli, ciszy warto wyskoczyć z domu, trzymając w dłoniach ulubiony kijek. Mam to szczęście, że Tomek zaprasza mnie na swoją łódkę, z mocnym , spalinowym silnikiem i dalsze łowiska są w naszym zasięgu. Za plecami pozostawiamy jeszcze uśpione niedzielnym lenistwem nasze piękne miasto. Na każdej wyprawie kusi mnie zawsze zrobienie tej fotki, fotografii Wałcza z pozycji wędkarskiej łódki na jeziorze.  Następnym akcentem jest nasz słynny "most wiszący" czyli kładka dl...

Bezrybna ale..piękna wyprawa

Obraz
Zostało mi jeszcze kilka dni z bieżącego roku, to postanowiłem wykorzystywać je pojedynczo na całodzienne wyprawy wędkarskie. Ostatni dzień września był właśnie takim dniem więc krótka rozmowa z kolegą Jackiem /zamierzałem odwiedzić jezioro Dąb, a tam Jacek przycumował swoją łódkę/ i rano zameldowałem się w małym trzcinowym porcie. Słodki widok dla wędkarskich oczu, woda spokojna, /będzie dobrze widać miejsca gromadzenia się drobnicy. Wokoło przewaga koloru zielonego,, na drzewach jeszcze sporo liści, trzcina zielona, jakby to była pełnia lata. Trochę suchych liści w łódce, chłód przenikający przez ubranie, świadczą o nieuchronnej jesieni. Lubię bardzo pływać po tym niewielkim jeziorze, bo tak jak dzisiaj jestem sam, mogę bez przeszkód obserwować otaczającą przyrodę. Łowienie np. na jeziorze Raduń już jest zupełnie odmienne /odgłosy miasta, motorówki, kajakarze, biegający brzegami ludzie itp./Tutaj, gdzie nie spojrzę, to cudowny spokój. Z trzcin wychyliła mi się ...

Sobotni, popołudniowy remis na j. Górnym

Obraz
Uspokoiło się sporo w sprawach budowy i oddania naszej rodzinnej inwestycji /a działo się.../, więc mogłem pomyśleć o swoim zaniedbanym, w tym roku, wędkarstwie. Zaplanowałem wypad poranny na jezioro Górne. Plany planami a pogoda potrafi spłatać "psikusa". Obudziłem się rano o 6, wiało, mżyło i później padało. Cóż było robić, powrót pod kocyk. Gdzieś około południa zrobiło się pięknie, więc krótki telefon do Czarka / popołudniowe godziny łódki przypisane są Cezaremu/ może zabierzemy się razem. Po drodze jeszcze perturbacje z moim samochodem, "zbiesił się i nie zapalił. Pomknęliśmy więc Czarka Alfą i za kilkanaście minut mogliśmy oglądać poniższy widok.  Ja złapałem się za wędziska, a Czarek oczywiście za aparat fotograficzny. Zainteresowanie fotografią dzieli po równo z wędkarstwem /próbki jego talentu można obejrzeć na Facebooku/. Korzystając z obecności Mistrza poprosiłem również o fotkę, rezultat całkiem całkiem. A może jestem fotogeniczny...żartowa...

Ostatni dzień majówki i... spora niespodzianka

Obraz
Nie udało mi się namówić Janka na wspólne pływanie, więc sam wyruszyłem na te trzecie z kolei wędkarskie zmagania ze szczupakiem. Wyruszyłem dość późno, zjadłem w domu jeszcze śniadanie z gorącą herbatką i powoli ruszyłem do Głowaczewa. Wioska malutka, licząca kilka nieruchomości ale pięknie usytuowana, nad rzeką i z pięknym kościółkiem na wzgórzu. w różnych porach roku wygląda inaczej, Wiosennie tak... A to zdjęcie dla znawców i nie tylko tematu architektury. Ja się nie znam, ale zawsze jadąc, patrzę na niego z podziwem. Obiecuję sobie zawsze, że zrobię zdjęcia wewnątrz. Zaraz za kościółkiem mijamy rzekę, wijącą się w naturalnym, nie retuszowanym korycie. Nie muszę chyba wspominać, że można złowić w niej pstrąga, lipienia , ładnego klenia i wiele innych ryb. Zboczyłem trochę, aby pożyczyć klucz od Janka do jego łódki, to na śródleśny parking dotarłem dosyć późno. Widok parkingu pełnego samochodów, trochę mnie zdziwił, bo to ja z reguły zawsze jestem pierwsz...