Samotna wyprawa na płocie...i nie tylko


"Zaparkowałem" na naszej płociowej miejscówce trochę późno /to taki poranny brak mobilizacji, gdy nie ma umówionego towarzysza połowów/. Jak widzicie poniżej, słońce już praktycznie oświetlało ...spławiki.  


Któryś z wędkarzy musi dokarmiać łabędzie, bo po kilku chwilach miałem wokół łódki te piękne ptaki.
Starałem się nie zwracać na nie specjalnej uwagi, więc poszukały pożywienia wśród przybrzeżnych trzcin. Nie wszyscy wiedzą, że nie dokarmiamy ptaków latem, a już nigdy pieczywem. Jeżeli już chcemy bardzo, to zimą i ziarnem.


Przywitaliśmy się serdecznie z Grzesiem, czasami myślę, że na jeziorze zadomowił się ...jak te królewskie ptaki. A mogę się założyć, że można go spotkać częściej.😀😀


Czasem wpadał między taką łabędzią parę, jakiś samotny intruz i samiec pokazywał w "widoczny" sposób /poniżej/ co myśli o takim zachowaniu. Zwykle napastnik zostaje przegoniony a na wodzie panuje spokój. Ale obserwacje są bezcenne...


Obiecałem Wam w poprzednim poście, iż spróbuję namierzyć aparatem fotograficznym stado traczy. Coraz rzadziej spotykane ptaki w naszym kraju, więc stadko przebywające na jeziorze Górnym, tym bardziej było dla mnie ciekawe. Tu juz w południowym słońcu grzeją sobie swoje jasne brzuszki.


Słoneczko i panujacy wokół spokój, skłonił ptaki do odpoczynku. I ani ja, ani para kaczek im w tym specjalnie nie przeszkadzała.


Te powyższe obserwacje otoczenia nie przeszkodziły mi w złowieniu kilkudziesięciu ładnych płoci. Przesyłam fotkę dla niedowiarków...😁😁


Pogoda piękna, aż nie chce się wracać. Kręcę się praktycznie po 1/3 części, sporego przecież, jeziora już kilkanaście lat, a mam wrażenie że codziennie odkrywam go na nowo.


Pozdrawiam-Janusz

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szpital, bezrybie i niezły..."krokodyl"

Rurzyca czy Piława? wędkarski dylemat.

Rozpoczynamy sezon...nareszcie