Listopadowe "symetrie" na j.Górnym
Wymarzłem się trochę na poprzedniej, niedzielnej wyprawie na j. Raduń, to planując dzisiejszą ,pierwsze co zrobiłem, to wymiana odzieży na zimową. Oczywiście baczniej trzeba się wczytywać w prognozy pogody itp.No ale dzisiaj miało być pogodnie i jezioro przywitało nas lustrzaną taflę wody.
Zabrał się z nami kolega Czesław, ale pływał na swojej łódce i jak mówi Roman "na parostatku", bo to namiętny palacz i ciągle go otaczają kłęby dymu...papierosowego.
Ja z Romanem spróbowaliśmy popływać na naszym "pancerniku" z silnikiem elektrycznym. Pierwsza próba wyszła tak na ocenę dostateczną /brak pawęży, za wysoka rufa itp./Opłynęliśmy jednak połowę jeziora, wygodnie, cicho i przyjemnie. Coś by może zmienić?
Jezioro co chwila zmieniało kolory, a może raczej odcienie szarości. Momentami nawet słońce próbowało się przebić przez warstwę chmur.
Przyjechaliśmy, między innymi, aby połowić. Romanowi wypiął się niezły szczupak, tak "na oko" około 70 cm , przy burcie zrobił młynka i tyle go widzieliśmy. Ja również poczułem lekkie pukniecie na blanku wędziska i wyciągałem z wody "szczypaka".
Szybkie wyczepienie i maluch powędrował do wody dalej polować. Taka już jego natura...
Przypłynęliśmy na "łączkę" Czesława. Poprzedniej niedzieli złowił trzy szczupaki w tym miejscu więc rzucamy gumami wokoło. Rzeczywiście dno jeziora niemożliwie zarośnięte moczarką kryło chyba kilku szczupaczych rozbójników. Niestety dzisiaj nie dane nam było tego sprawdzić.
Roman również "okutany" w bardzo ciepłe zimowe ciuchy. Preferuje naszą rodzimą wałecką produkcję czyli firmę Graff. Ubrania niezłe, przemyślane i ...wędkarskie. Polecamy wszystkim☝
Mnie "ubiera" również rodzima firma Ropiks. Prowadzi ją nasz kolega Janek, również wędkarz. Ubrania robi niepowtarzalne , dopasowane do potrzeb każdego wędkarza. A że znamy się długo to i pogrymasić czasami można. "Więc nie marzniemy, jak się porządnie ubierzemy" -ale mi się zrymowało.
Ja tu o modzie wędkarskiej, a mój kolega Roman już wypina z haka kolejnego rozbójnika. Nie mierzymy nawet, szybko wypuszczamy.
Ciemne chmury i przebijające się nieśmiało słońce stwarzały ciekawe obrazy. "Złapałem" Czesława w taki kadr i wyszło chyba nieźle?
Dopłynęliśmy do końca "naszej" części jeziora, jest to połowa litery S jaką tworzy ta woda. Na zdjęciu druga część, jak widać równie urokliwa. Niestety pomimo iż mamy silnik, to czasu nie zatrzymamy, już mija późne popołudnie.
Ten widok i kilka powyżej które uchwyciłem aparatem posiadają pewną "symetrię", stad też wyjaśniam trochę zagadkowy tytuł mojego posta. Kiedyś również kolega Czarek wydobył oraz tego pięknego miejsca swoim aparatem.. Warto pływać ....
Pozdrawiam-Janusz
Przeczytałem z ogromna ciekawością...Do zobaczenia
OdpowiedzUsuń