Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2014

Wczesny poranek, płocie i szczupaki na j. Górnym

Obraz
  Nadszedł długo oczekiwany długi weekend, więc zaplanowaliśmy kilka wędkarskich wypraw. Jak się później okazało to większość wolnego czasu przesiedzieliśmy w domu. Pogoda "pod psem", zimno wietrznie i deszczowo... i wszystko jasne. Ale po kolei... W dzień Bożego Ciała umówiłem się ze Zbyszkiem o godzinie 3,30!!!- i po ciemku dotarliśmy na jezioro Górne Słońce już powoli wschodziło nad drzewami... Jak zwykle połów batem na naszym starym łowisku. Wszystkie czynności trochę już schematyczne, jedno jest zawsze niewiadomą-czy będzie brała płotka? Zbyszek jest pełen optymizmu... Płotka brała niemrawo, czuła chyba nadchodzącą zmianę pogody. Cieszyło to, iż brała duża i waleczna ryba Siedząc kilka godzin na łódce, mamy przed oczami taki oto widok; dwa pochylone "baty" i dwa spławiki odcinające się jaskrawą czerwienią od spokojnej tafli jeziora. Gdzieś około godziny 5,30 brania ustały tak gwałtownie , że nie przypominam sobie takiego zachowania r...

Szczupaki ...i nie tylko na jeziorze Dąb

Obraz
Tym razem również wybraliśmy się z Tomkiem bladym świtem ale na jezioro Dąb. Pakowanie w domu, kanapki i gorący termos herbaty to wszystko odbyło się w ciszy , tak aby nie budzić śpiących domowników. Te wczesne, poranne godziny są najtrudniejsze, ale wszystko wynagradza świt nad budzącym się do życia jeziorem. To trzeba zobaczyć i usłyszeć... Znam już trochę jezioro i jego miejscówki to złapałem za wiosła i ten cały dzień opanowałem ster na łodzi. Nawet mi to pasowało, bo Tomek miał połowić dzisiaj "do syta". Ni zaczął z "górnego C", po niecałej godzince wyciągał pierwszego szczupaka. Wielkością nie grzeszył, ot taki czterdzieści + ale fajnie walczył. Mina łowcy zresztą mówi o wszystkim ...i o to chodzi w tej zabawie. Już przed wyjazdem założyliśmy sobie, że to będą bezkrwawe łowy i nikt w nich nie straci życia /mówię o szczupakach/. Bo to wielka frajda, jak po skończonej walce darujemy naszemu przeciwnikowi wolność. Jedną z lepszych mie...

Rodzinny wypad nad jezioro Górne

Obraz
Obchodziliśmy w domu urodziny najmłodszej wnuczki Weroniki i na taką uroczystość stawili się wszyscy członkowie naszej rodzinki. Również syn Tomek ze swoją rodzinką. Umówiliśmy się , że jeżeli czas pozwoli  / a zwłaszcza nasze drugie, ładniejsze połówki/ to wykorzystamy ze dwa dni na wypady z wędką. Pierwsza okazja nadarzyła się już w niedzielę. Wstaliśmy "skoro świt" i już po pół godzince jazdy samochodem siedzieliśmy w łódce przygotowując się do wypłynięcia. Pogoda wspaniała, ciepło i bezwietrznie. Jak zwykle na Górnym spokój i cisza, a Tomek, przyzwyczajony do trójmiejskiego hałasu, nie mógł się nadziwić, iż na tak dużym jeziorze jesteśmy praktycznie  sami.  Nie tak do końca sami, bo jak zwykle, na długo przed nami, na swojej linowo-płociowej "miejscówce", siedział Grześ. Wymieniliśmy między sobą jak zwykle kilka  zdań i każdy zabrał się za "swoje" wędki.  Tomek zabrał ze sobą swój aparat fotograficzny, a że robi niezłe zdjęcia...

Nadszedł czas "białej" ryby- j. Górne

Obraz
 Od kilku lat mój kalendarz wędkarski układa się dosyć schematycznie. Łowię praktycznie cały rok, z małą przerwą /brak pokrywy lodowej/ i w miesiącu czerwcu zaczynam połowy "białej" ryby, płoci i leszcza. Generalnie w siatce króluje płoć, chociaż udało złowić się kilka dorodnych leszczy /opiszę to w osobnym poście/. Dzisiaj wybraliśmy się ze Zbyszkiem /godzina zbiórki to 3.30/ na nasze stare łowisko na jeziorze Górnym. Termometr za oknem wskazał 5 stopni Celsjusza, więc automatycznie na ciepły polar założyłem równie ciepłą kurtkę od Janka Skipora /dzięki Jasiu !!!- uratowała mnie wiele razy przed chłodem/. Zbyszek przedłożył elegancję nad rozsądek i wybrał się w samym polarku. Szczękał zębami, aż do momentu, kiedy zresztą na krótko słońce ogrzało plecy. Na jeziorze podnosiła się mgła i miałem wrażenie, że oblepia wszystko dookoła... Słońce nieśmiało przedzierało się przez chmury, a my stojąc łódką bliżej brzegu, długo musieliśmy czekać na jego ciepłe promienie. ...