Dzień Zwyciestwa=szczupakowy dublet
Tym razem wybrałem się na jezioro Dąb w Dzień Zwycięstwa. Inni chyba świętowali w mieście, bo na jeziorze "żywego ducha". Czasem się dziwię, że można przesypiać takie piękne poranki i widok budzącego się dnia.
Noce jeszcze są chłodne i rankiem nad wodą unosi się mgła, im jest większa, tym większe i tajemnicze sprawia wrażenie. Gdyby nie głośny świergot ptaków panowałaby niczym nie zmącona cisza. Pięknie jest...
A wschód słońca nad uśpionym jeszcze jeziorem... tego nie da się właściwie opisać . to trzeba samemu zobaczyć. Ile to razy siedziałem nieruchomo w łódce i oglądałem słońce od pierwszych, nieśmiałych promieni nad drzewami , do ogromnej świetlnej kuli. Od tego momentu rozpoczynało się życie nad jeziorem, a ciepło docierało w każdy zakątek.
Przed łódką rozpościerał się pas młodej trzciny jak dorodne pole ryżowe. Piękne miejsce na wiosennego drapieżnika, mnóstwo drobnicy, możliwość ukrycia się, no i ciepełko na płytkiej wodzie. Można się wygrzewać po udanym polowaniu...
Ja też /niestety dla szczupaka/ wiem o jego wiosennych upodobaniach i długo nie czekałem na pierwsze branie. Tarło szczupaka było w tym roku wcześnie i już w maju jest w świetnej kondycji, Nawet "maluchy" dają nieźle popalić. Ten "szybowa"ł nad wodą, potrząsając zębatą paszczą, aby uwolnić się od mojej przynęty.
Delikatne odczepienie i puszczam go wolno. "Odleciał" szybko wgłąb jeziora. Kilkanaście minut na otrząśniecie się z szoku po spotkaniu ze mną i "szczupły" będzie dalej polował.
Pływam wzdłuż brzegu, napotykając ciekawe miejsca. Tutaj opuszczona kładka wędkarska, która staje się powoli ptasim siedliskiem.
Dopływam do mojego ulubionego miejsca na tym jeziorze. Jest to ujście rzeki Rurzycy, "zamknięte" pasem trzcinowiska, zarośnięte grążelami. Miejsce bogate w drobnicę a przy tym też w goniącego ją drapieżnika.
Pierwsze rzuty i już uwiesił się następny amator gumowych imitacji. Zapinają się wszystkie w "nożyczki", czyli żerują zapamiętale ganiając za rybą.
Kilkugodzinne pływanie przyniosło mi kilkanaście brań, a złowiłem fajny dublet szczupaków. Zawsze twierdzę, że miesiąc maj to jeden z najlepszych okresów połowu ...i nie tylko drapieżnika. No i oczywiście ten ...Dzień Zwycięstwa.
Pozdrawiam - Janusz
Czekałem na te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można sie tak jarać siedzeniem nad jeziorem i łapaniem ryby. Niszczysz ekosystem, okaleczasz i zabijasz zwierzęta, przez wędkarzy nieustannie maleje liczba populacji i gatunków ryb. Zaśmiecacie brzegi i jeziora, śmieciami, zanetami. No i nie ma nic lepszego niż spacer nad jeziorem i oglądanie facetów wywalonych na stołkach nad brzegiem, którzy się gapią na wszystkich wokół, bardzo upiększacie krajobraz. Dajcie spokój tym rybom nauczcie się chodzić do sklepu i kupować filety.
OdpowiedzUsuńI wśród chodzących wokół jeziora zdarzają się zapijaczone ćwoki z piwem w łapie, i mam również możliwość obserwować spływy kajakowe szlakiem naszego Papieża...szkoda gadać. Nie można jednak wszystkich umieszczać w jednej szufladzie. Życzę trochę więcej ...obiektywizmu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń