J.Górne, płocie i ...kolacja
Kolega Roman siedział już trzeci dzień na jeziorze łowiąc całkiem niezłe płocie. Codziennie miałem "sprawozdanie" z połowów i ...szlag mnie trafiał z zazdrości. I to dzwonił w godzinach mojej pracy...😈😈😈. Soboty nie mogłem się doczekać i już rano czekałem na Romana przy jego terenowej Daci Duster. Niestety "leśni gospodarze "zrujnowali drogi do całkowitego stanu nieprzejezdności normalnym samochodem. Wywożą drewno, aż przykro patrzeć...Ukochane jezioro jeszcze w otulinie drzew, szarych i bezlistnych ale już niedługo....wybuchnie zielona wiosna.
Zasiedliśmy wygodnie....no może Roman "wygodnie", bo ławka w łódce była dla niego niewygodna, więc przytaszczył ze sobą fotel z oparciem. Samo mocowanie siatki na ryby to przykład wygody i bezpieczeństwa. Wrogiem kolegi jest jakikolwiek hałas na łodzi, więc oparcie kija o burtę łodzi odbywa się przez grubą piankę. Jest wiele innych , sympatycznych drobiazgów, ale to przy innej okazji...
Piękna pogoda, a na jeziorze nikt oprócz nas nie łowi, nie ma kajakarzy, Pary perkozów "całowały" się tylko hałaśliwie /zdjęć nie robiłem-nie wypadało podglądać😀😀/a czasem przemknął przed łódką gągoł krzykliwy/przy perkozach to "oaza ciszy"/
Łowiliśmy na łowisku nęconym kilka dni przez Romana, więc na ryby długo nie czekaliśmy. Pierwsze płocie to oczywiście Roman, "wstrzelony" w łowisko /głębokość brań, gramatura spławika, przynęty itp./
Podpatrując kątem oka kolegę i ja złowiłem pierwsze, wiosenne i ulubione ryby. Posiedzieliśmy sobie tak kilka godzin do ...obiadku
Król polowania Roman I
Byłem gorszy, muszę przyznać...ale troszeczkę. Cały sezon przed nami, będzie okazja jeszcze się poprawić
I jak zwykle, aby "dopełnić" tytuł mojej relacji, to mała fotka z wieczornej kolacji. Ryba była gorąca i chrupiąca ...a piwo zimne.
Pozdrawiam-Janusz
Komentarze
Prześlij komentarz