"Ruski wyż"oznacza bezrybie
Początek nowego miesiąca, pogodna niedziela to wystarczające przyczynki do tego, aby w ulubiony sposób spędzić miło czas. Nie do końca...Jednym z czynników czyniącym z powyższego niewiadomą są brania ryb. Do dzisiaj nikt nie określił od czego, tak naprawdę, zależą. Dlatego też i ja usprawiedliwiam mierne dzisiejsze połowy wysokim ciśnieniem, wschodnim wiatrem czyli potocznie "ruskim wyżem" Ot i co...
Wybrałem się jak zwykle rano /około 6 byłem na wodzie/nad wodę, schodziłem w oparach ciemnoszarej mgły, zimno. Po godzinie zza drzew zaczęło prześwitywać słoneczko.
Cóż znaczy słońce? Wszystko dookoła nabrało innych barw, ciepła. Inne jezioro, jakieś przyjaźniejsze.
Nie widać dookoła oznak zbliżającej się jesieni, jedynie kępa brzóz w głębi lasu zbrązowiała a drzewa szybko tracą liście.
A ja łowiłem i łowiłem. Obrzucałem wodę wokół łódki różnymi przynętami. Ciągle jednak z miernym skutkiem. Nastawiłem się głównie na złowienie szczupaka, a przy widocznym braku drobnicy na płyciznach, szukałem go głębiej, duża guma na 10 g główce. Wreszcie poczułem drobne kilka stuknięć i dziwne ruchy ryby na wędzisku, takie "nieszczupacze". Rzeczywiście daleko na wodzie uderzył w sporą gumę okoń /po zmierzeniu 31 cm/. Za kilkanaście minut złowiłem jeszcze jednego "trzydziestaka"...i to wszystko.
Nie spodziewałem się dzisiaj większych połowów, więc decyzja była szybka...
Na decyzję o powrocie do domu wpłynął widok nadpływających kajakarzy, jak zwykle kolorowych i niestety...hałaśliwych.
Ostatni "rzut okiem" na jezioro, już z brzegu. Było jak zwykle SUPER!!!
Pozdrawiam - Janusz
Świetna relacja. Bardzo miło się czyta. Mam nadzieję, że jeszcze połowisz w tym roku mega fajne rybki. Połamania kija i czekamy na dalsze wpisy :)
OdpowiedzUsuń