Szpital, bezrybie i niezły..."krokodyl"

Trochę Was chyba zaintrygował tytuł, ale blog "Wędkarstwo i nie tylko" dzisiaj będzie miał namiastkę "...i nie tylko". Jakoś tak im bliżej jesieni, to straciłem całą energię, ciągle bym drzemał i pętał się bez celu po mieszkaniu. Oczywiscie nie uszło to uwadze mojego, kochanego otoczenia i pomimo moich protestów Julka /najstarsza wnuczka/ zapisała dziadków na kompleksowe badania. Wszystko był cudownie, dopóki nie przyszły wyniki. Maryla z tej eskapady wyszła powiedzmy na "czwórkę", ja niestety promocji nie dostałem. Dostałem termin zabiegów , które tak naprawdę uratują mi parę lat życia. Wysnuliśmy z tego, z małżonką, taki przekaz do Was, że powinniśmy w życiu przebadać się kompleksowo minimum 2 razy, po skończeniu 40 lat i 70 lat. Powyższe nie podlega dyskusji!!! A to moja porcja leków po przjeździe z apteki. O ścisłej diecie nie wspomnę, nie dostaniecie już zdjęć pieczonego boczku, wędzonych, swojskich wędlin itp. Zażartowałem przy lekarzu, że pozostanie...