Czyżby koniec sezonu...?

 Ostatnim razem przyjechaliśmy nad jezioro trzy albo cztery dni po niewielkich mrozach i była to najkrótsza nasza wyprawa. Tafla jeziora skuta lodem, co z tego , że nie miała nawet 1 cm grubości, to całkowicie uniemożliwiała pływanie i łowienie. Uśmialiśmy się z siebie, osłodziliśmy sprawę ...cukierkiem i "w tył na lewo"😁😁. I tak minął tydzień i nie daliśmy za wygraną, Gruszka stwierdził autorytarnie, że lodu nie będzie, ja się nie sprzeciwiałem /będzie  jego wina😂/. Jak zwykle sprawdzenie pogody, wbicie się w ciuchy "zimowe", kilkanaście kilometrów mglistej drogi i gdzieś około godziny 9 zameldowaliśmy się nad brzegiem. Lodu nie było...uff !!! - ulżyło 😀. Widok jeziora przyspieszył nasze "procedury" tzn. Gruszka zajął się samochodem i przyczepką /parkowanie, zabezpieczenie itp/


...ja przygotowywałem łódkę do wypłynięcia.


Jezioro = marzenie, woda spokojna, kilka stopni powyżej zera, nikogo na wodzie /podobno trudno znależć takich jak my ...wariatów/. Cóz więcej trzeba do pełni szczęścia...?


Każdy z nas założył na agrafkę swoją najbardziej "pewną " przynetę i tak powoli płynęliśmy niedaleko przybrzeżnego trzcinowiska. Mijaliśmy również dużą kępę drzew z pasożytującą na nich rośliną zwaną jemiołą /podobno jest jej ponad 100 gatunków/. Uważana jest za talizman szczęścia i miłości szczególnie zdobiąca domy w okresie świąt Bożego Narodzenia . 


Napotkaliśmy równiez łódkę naszego przyjaciela wędkarskich wypraw...i nie tylko. Pozycja łódeczki dowodziła wybitnie o zakończeniu sezonu. Jak bardzo się myliliśmy, to wyszło po kilku dniach... ale o tym na końcu napiszę.


Ale ci nasi , biali i "niemi" przyjaciele nigdy nas nie zawodzą swoim towarzystwem . Dzisiaj chyba mają swoich gości, bo rzadko jest ich kilkanaście sztuk.


Ktoś kiedyś powiedział, że "pogoda zmienną jest" / chyba jednak coś było w nawiązaniu do kobiet?/ Przewalały się chmurzyska po niebie, kilkuminutowo świeciło słońce a widoki były...piękne.


No,ale przecież przyjechaliśmy "na ryby". Ja miałem ze cztery pobicia, ale nic nie zaciąłem /gumy zbroiłem "ofsetem"/ a kolega Zbyszek pod koniec połowów dostał szczupaka 61 cm /uwierzył w jemiołę/.Brawo Gruszka, to fajne zakończenie sezonu👋👋👋👋👍


PS.
Moja opowiastka dzięki świątecznym przygotowaniom ma kilkudniowe opóźnienie i dzisiaj dostałem wiadomość, iż Roman przewróćił łódkę i złowił ponad 70 cm szczupaka. Brawo Roman za wyniki i....wytrwałość.
Korzystając z okazji życzę Wam wszystkim szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia i zdrowia w Nowym Roku.
🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄

Pozdrawiam - Janusz


Komentarze

  1. Żadna pogoda dla Was nie jest przeszkodą Wy zawsze na posterunku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super relacja i piękne fotografie 👍życzę dalszych udanych połowów w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rurzyca czy Piława? wędkarski dylemat.

Rozpoczynamy sezon...nareszcie

"...nie ważne jak zaczynasz..."