Dzień drugi...oj, działo się

Poranek nastepnej wyprawy praktycznie nie różnił się od poprzedniego. Może było trochę cieplej i nasze nastroje były bardziej "lipcowe". Skład osobowy wyprawy troche się zmienił, Kajetana /którego zatrzymały inne obowiązki/ zamienił kolega Roman,weteran jeziorowych i nie tylko wypraw. Na temat wędkarstwa Roman może mówić i opowiadać ...ciekawie i nieprzerwanie😁. podsumowaliśmy wiek par i wyszło, /oczywiście zresztą/ że na łódce zmieszczę się ja z Romanem, a na pontonie dziadek Zbyszek z wnukiem Jankiem. No to wypływamy...



Ciągły dylemat w którą stronę popłynąć, jak zwykle wiatr pokierował naszymi myślami. Płyniemy pod wiatr aby w drodze powrotnej mieć...lżej.


Prezentacja załogi nr 1, mieszanka młodości z ...doświadczeniem😂😂😂


Załoga nr 2, tu o wieku nie będę się rozpisywał, ale w oczy rzuca się jedno, wszyscy mi mówią,że jestem za gruby, a tu widac jak na dłoni ze to Roman powinien...schudnąć😁😁


Ale wrócmy do połowów, bo Janek rozpoczął nowy film "Tańczący z ...rybami". Ciagle eksperymentował  przynętami, używał woblerów, gdzie do tej pory żaden z nas nie tego nie wrzucał do tej wody.

Dziadek Zbyszek uparł się na jedną przynetę Polspinigu twistera o wdzięcznej nazwie ..."Krzywy Zbyszek". Efekty na zdjęciu...😁😁😂 U mnie jeszcze gorzej, w połowie łowienia przeszedłem na paprochy i efektów mozecie się domyślać.


Kręciliśmy się z Romanem na ławkach łódki, i wreszcie padła decyzja o zmianie miejscówki.


Okazała się strzałem w dziesiątke, a raczej w 68 cm szczupaka. Ożywiło nas wszystkich, przestaliśmy myśleć o powrocie  i temu podobnych ...bezeceństwach😁


Roman "niestety" dla nas nie powiedział ostatniego słowa w tym dniu. Usłyszałem ciche "pomożesz mi podebrać". Chwyciłem podbierak Romana, ale po ujrzeniu jegomościa, który wystawił kaczy łeb z wody stwierdziłem , że ten podbierak to na ...motyle. Roman walczył z ciągle uciekającą rybą, a ja grzebałem w torbie za moim chwytakiem. Po dłuższej chwili szczupły wyrywał sie z "objęć" chwytaka. Robił to w niezwykle widowiskowy sposób, o czym świadczy poniższe zdjęcie, a przede wszystkim najgłupsza mina jaką zrobiłem na wodzie. Usprawiedliwia mnie tylko ok. 6kg cielska wierzgającego przed twarzą.


A ot zwycięzca wszystkich rankingów tego dnia. Kolega Roman ze szczupakiem 93 cm, którym pobił swój poprzedni PB 91,5 cm. Nie ważyliśmy szczupaka, bo Roman chciał go jak najszybciej wypuścić w dobrj kondycji. BRAVO Roman 👋👋👋👍👍👍


Wbrew zasadzie że "nadzieja umiera ostatnia" nie mieliśmy już ochoty pobijać swich PB. Na brzegu zameldowała się załoga nr 1, a po chwili przycumowaliśmy i my z Romanem. Podsumowując  wyniki to Roman z Jankiem dali nam tzw."szkołę". Musimy sie z Gruszką wziąć za siebie...😂😂😂


Pozdrawiam -Janusz




















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rurzyca czy Piława? wędkarski dylemat.

Rozpoczynamy sezon...nareszcie

"...nie ważne jak zaczynasz..."