Zdbice 2011 - łowię z wnuczkami

Tradycyjnie jak co roku (obliczyliśmy z Marylą, że to już 32 raz...NIEWIARYGODNE!) wyrywamy jakiś tydzień na odpoczynek w Zdbicach. Warunki raczej "spartańskie", cały świat popędził dalej, a w tym miejscu czas się zatrzymał. A może jest e tym trochę uroku? Otoczenie tego miejsca, jezioro Zdbiczno wynagradza wszystkie niedogodności. Duże wąskie jezioro przedzielone niezamieszkałym półwyspem. Wiele małych zatok, brzegi zarośnięte trzciną. Jak już pisałem, jeździmy tam od wielu lat rodzinnie, z dziećmi, znajomymi i ich...znajomymi. Jest to bezpieczny i zdrowy raj do zabawy dzieciaków. A jeszcze jak dopisuje pogoda to nie wychodzą z wody. Oczywiście w nasze wnuczki próbuję zaszczepićbakcyl wędkarstwa. Wcale się nie opierają... Zacięcia i cierpliwości to niejeden stary wędkarz mógłby im pozazdrościć.Opowiadania dziadka Janusza o wielkich rybach pływających w tych wodach podsycały wyobraźnię. No i proszę! Jest pierwsza ryba, wprawdzie to t...