Pierwsza, samotna wyprawa wiosenna na j.Dąb
Planować można wiele, ale życie i tak zweryfikuje wszystkie plany. I tak moje przygotowania do łowienia na jeziorze Górnym, na naszej łódce i białej ryby runęły jak przysłowiowy domek z kart. W łódce namierzyliśmy otwór średnicy kciuka, samochody wywożące drewno z lasu doprowadziły jedyną , dostępną drogę do stanu kompletnej ruiny. Ogólnie tragedia...Ale od czego ma się przyjaciół, Kolega Jacek udostępnił mi swoją łódeczkę na poszukiwanie okoni, a raczej pierwszych dowodów na przychodzącą wiosnę.A tak na marginesie, to łódeczka też prosi się o remont. Mogę pomóc... Droga nad wodę przebiega przez sosnowy las i tu wiodącym kolorem jest zieleń, po zejściu nad wodę niestety zapanowała szarość. Sucha, blada trzcina, brak liści na drzewach...smutno. Na wodzie nikt nie pływa, zresztą nie tęsknię specjalnie w tym miejscu za ludźmi. W oddali zauważyłem pływającego łabędzia/jak się później okazało jest ich dwoje, a znając ich stałość uczuć do siebie i miejsca będą stałymi towarzysz...