Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

Ostatni dzień majówki i... spora niespodzianka

Obraz
Nie udało mi się namówić Janka na wspólne pływanie, więc sam wyruszyłem na te trzecie z kolei wędkarskie zmagania ze szczupakiem. Wyruszyłem dość późno, zjadłem w domu jeszcze śniadanie z gorącą herbatką i powoli ruszyłem do Głowaczewa. Wioska malutka, licząca kilka nieruchomości ale pięknie usytuowana, nad rzeką i z pięknym kościółkiem na wzgórzu. w różnych porach roku wygląda inaczej, Wiosennie tak... A to zdjęcie dla znawców i nie tylko tematu architektury. Ja się nie znam, ale zawsze jadąc, patrzę na niego z podziwem. Obiecuję sobie zawsze, że zrobię zdjęcia wewnątrz. Zaraz za kościółkiem mijamy rzekę, wijącą się w naturalnym, nie retuszowanym korycie. Nie muszę chyba wspominać, że można złowić w niej pstrąga, lipienia , ładnego klenia i wiele innych ryb. Zboczyłem trochę, aby pożyczyć klucz od Janka do jego łódki, to na śródleśny parking dotarłem dosyć późno. Widok parkingu pełnego samochodów, trochę mnie zdziwił, bo to ja z reguły zawsze jestem pierwsz...

Powtórka "dnia słonia"-dużo gorzej-J.Górne

Obraz
Rozochocony ilością złowionych ryb.1 maja, wykorzystując dni wolne, wybrałem się z Jankiem  na połowy w dzień następny. Poranek słoneczny lecz zimny i wietrzny. Jezioro Górne przywitało nas słońcem i mocno pofalowaną powierzchnią. Przed nami łowiła też dwójka wędkarzy z Piły, nie zabawili na zatoce długo, popłynęli w drugą część tego dużego jeziora. Regułą jest już, że wędkarze z "Piasków", jak nazywamy drugą część jeziora, często odbywają rajdy w "nasze" rejony. Popływają, porzucają i już ich nie ma. Nam jakoś nie chce się przemierzać takich odległości, bo dobrze nam tutaj. Minęło już trochę czasu a tu żadnego brania!!!! Janek zaczynał już mocno ziewać....z nudów.  Pierwszy "szczypak" wziął na moją sztandarową przynętę - perłowego Berkleya. Zbliżenie ryby na zdjęciu wskazuję na "potwora" lecz porównanie z przynętą dużo mówi o wielkości rozbójnika. Do wyciągnięcia nie używam nawet chwytaka, wykorzystując jego ch...

"Dzień słonia" na j.Górnym

Obraz
Pierwszy dzień maja uważam za wędkarskie święto. A jeszcze w tym roku, jak ani jednego dnia nie spędziłem na lodzie, to czas do majówki dłużył się okropnie. Torba, kijki, przynęty czekały przygotowane już poprzedzającego dnia wieczorem. Miałem jechać sam, ale zadzwonił Grzegorz i miałem towarzystwo. Rano jak się przebudziłem deszcz dzwonił w szybę, myślałem, że mnie "trafi szlag". Krótki telefon i przełożyliśmy wyjazd o godzinę. Nad wodą byliśmy około dziewiątej. Szaro, zimno i pusto. Ale co tam...ręce drżały z niecierpliwości przy zakładaniu na agrafkę pierwszej gumy. Obrzuciłem najpierw znajomą "łączkę" wzdłuż brzegu, gdzie cumujemy łódki. Kilka rzutów i ...nic. W oddali słychać było tylko głosy spiningujących wędkarzy. Płynęli wzdłuż brzegu,  obrzucając co ciekawsze miejscówki. Grzegorz wybrał przeciwległy brzeg, który zawzięcie biczował wahadłówką. Z daleka pokazywał mi pierwszego "malucha", którego znalazł przy pasie trzcin.  ...