Ostatni dzień majówki i... spora niespodzianka
Nie udało mi się namówić Janka na wspólne pływanie, więc sam wyruszyłem na te trzecie z kolei wędkarskie zmagania ze szczupakiem. Wyruszyłem dość późno, zjadłem w domu jeszcze śniadanie z gorącą herbatką i powoli ruszyłem do Głowaczewa. Wioska malutka, licząca kilka nieruchomości ale pięknie usytuowana, nad rzeką i z pięknym kościółkiem na wzgórzu. w różnych porach roku wygląda inaczej, Wiosennie tak... A to zdjęcie dla znawców i nie tylko tematu architektury. Ja się nie znam, ale zawsze jadąc, patrzę na niego z podziwem. Obiecuję sobie zawsze, że zrobię zdjęcia wewnątrz. Zaraz za kościółkiem mijamy rzekę, wijącą się w naturalnym, nie retuszowanym korycie. Nie muszę chyba wspominać, że można złowić w niej pstrąga, lipienia , ładnego klenia i wiele innych ryb. Zboczyłem trochę, aby pożyczyć klucz od Janka do jego łódki, to na śródleśny parking dotarłem dosyć późno. Widok parkingu pełnego samochodów, trochę mnie zdziwił, bo to ja z reguły zawsze jestem pierwsz...