Gorący dzień na koniec kwietnia
Drugi dzień urlopu to poranne leniuchowanie i popołudniowy wyjazd na jezioro Górne. Nie znalazłem niestety żadnego towarzysza, więc na łódce spędziłem miło czas samotnie. Celem moim było łowienie okoni, a więc wybrałem kurs na "zatokę Janka Skipora" /trzymał tam kiedyś łódkę, stąd ta nazwa/. Dzień był wręcz upalny, dlatego też pozostałem tylko w spodniach- było jak w licowy , letni dzionek. Od czasu do czasu chmurka przesłaniała słońce, ale to nawet dobrze, bo upał stawał się nieznośny. Jak zwykle byłem na całym jeziorze sam... No może nie do końca sam, bo za towarzysza miałem również samotnika- pięknego łabędzia. Znamy się już na tyle dobrze, że nie płoszy go wcale moja pokaźna łódź ani hałas, jaki czasem czynię. Łabędź jest częstym obiektem moich fotek, ale jak widzicie ...warto. No i pierwsze branie, gwałtowne pobicie mojej obrotóweczki w rozmiarze 2. To "szczupły miał ochotę na tę małą, białą blaszkę a nie okonie. Jak się okazało później ...