Rzeka Gwda, łowy z mistrzem Pawłem
Wolny weekend, więc sobotę poświeciłem na drobne prace domowe i miłe leniuchowanie. Ale już wieczorem zaczęło mnie "nosić". Krótki telefon do Pawła, a on ma zawsze czas, a na wyjazd nad ukochaną rzekę zawsze.Wybiera znowu Gwdę, tym razem trochę wyżej, bo rozpoczniemy od Tarnówki. Samochód zostawiamy 100 m od rzeki... Zaczęliśmy od mostu drogowego w Tarnówce, który wisi nad rzeką na skraju wsi. Dochodziły nas odgłosy szczekających psów, bawiących się na śniegu dzieci. Oba brzegi na tym odcinku wyglądały obiecująco jeżeli chodzi o dostępność. Z tego powodu to ja oczywiście bardziej się cieszyłem, bo Paweł się trochę krzywił. Ale jak go znam, to za minutę już go nie będzie...a ja nie będę go tym razem szukał i gonił. Przeglądał długo swoje pudełko komentując każdą przynętę. W krótkim czasie wysłuchałem kilku rad, które według mnie są więcej warte niż stos czasopism wędkarskich. Zna te wody i wiele lat z pasją na nich łowi. I jest tak, ja...